Forum klasy 3B 1LO w Lubinie

Ajti · Wysłany: Sob 23:37, 03 Mar 2007 Temat postu: Jak byłem mały...

Jak byłem mały i oglądałem czarno-białe, stare filmy to myślałem, że kiedys tak wyglądał świat- bez kolorów

Myślałem tez, że języki obce polegaja na tym, że każdej literce czy też głosce odpowiada w języku polskim jakaś inna: więc jeśli GOOD NIGHT znaczyło tyle co 'dobranoc', to słowo 'dupa' tez musiało się zaczynać na literkę G

A Wy?

Haster · Wysłany: Sob 23:46, 03 Mar 2007 Temat postu:

Ja jak byłem mały to miałem podobne mniemanie na temat języków, tyle że żyłem w przeświadczeniu, iż w końcu wszyscy ludzie na świecie nauczą się polskiego xD

----

Raz miałem taką sytuację, że usłyszałem jak mój ojciec mówi o swoim znajomym, że to niezły skutwysyną Wink

<-- oczywiście mówił to jak najbardziej pozytywnie xD

No i pewnego dnia ów człowiek przyszedł do mojej rodzinki w odwiedziny. Ja do niego podszedłem i powiedziałem:
"Wujek (wszyscy znajomi to wujki albo ciotki - sick), ale z Ciebie jest skutwysyn!"

Mina ojca - bezcenna xD Fajnie starał się wyjaśnić o co chodzi Razz

Ale chyba nie wyszło, bo już gościa więcej nie widziałem xD

-----

I jeszcze jak byłem mały to nie potrafiłem powiedzieć 'kolor niebieski'

Tzn wiedziałem jaka to barwa, ale miałem jakąś dziwną blokadę i mówiłem inny kolor, mimo że wiedziałem o co chodzi Razz

Głupek xD

Btw - fajny topic Ajti

Frytos · Wysłany: Nie 0:21, 04 Mar 2007 Temat postu:

Nie mowilem kołderka tylko kordełka.

Bawiłem się nożyczkami, raz przecialem kabel od telewizora.

Jak mnie bolał brzuch to oglądalem Kubusia Puchatka, i pomagało.

szuli · Wysłany: Nie 2:55, 04 Mar 2007 Temat postu:

Jak byłem mały, ojciec podobno (gasz... to już 15 lat :] ) sypał mi do pieluchy kawy i straszył, ze to robaki i mam sikać do nocnika. Rozwiązaliśmy zagadkę dlaczego szuli jest pojebany. xD

o xD firefox nie podkreśla słowa "pojebany" xD

Migo · Wysłany: Nie 3:50, 04 Mar 2007 Temat postu:

Jak byłem mały to myślałem, że samolot (hen wysoko wysoko... Wink

) to mucha i tak też mówiłem, że "mufa" leci XD
Poza tym udało mi się podpalić barek, po ówczesnym wstawieniu weń świeczki, gdyż... było w nim ciemno XD
Jak sobie jeszcze przypomnę coś to dopiszę Razz

OmegaPL · Wysłany: Nie 17:16, 04 Mar 2007 Temat postu:

Hmm...

Chcialem zabawke z kiosku. Mama nie chciala kupic, to ja sie polozylem przed kioskiem. Mialem pozniej powazna rozmowe Razz

Z historii slowkowych: nie potrafilem mowic kamien.. zawsze mowilem pamien. No to mama do mnie zebym mowil: ka, ka, kamien.. No to ja: Ka, ka, pamien... tak samo bylo z lampa.. La, la, tampa... lol

Inna historia. Moja mama zmywala naczynia, a ja w swoim pokoiku sie bawilem. Po chwili cisza wydala Jej sie zbyt podejrzana. Wylaczyla kran i zaczela sie przysluchiwac co ja robie i uslyszala jak mowie do siebie: "kuwa mac, kuwa mac, kuwa mac"...

Jak szlismy na cmentarz (jeszcze w wozku wtedy jezdzilem) to przy kazdym grobie mowilem amen...

Albo jak w nocy zachailo mi sie siku i poszedlem do duzego pokoju, wyciagnalem "sikawke" z majtek i chcialem lac.. Na szczescie mama sie obudzila i na czas zareagowala Razz

buehehe

Haster · Wysłany: Nie 17:30, 04 Mar 2007 Temat postu:

hehe

co do gadania to było u mnie mnóstwo problemów, gdyż albowiem ponieważ wymyślałem własne odpowiedniki słówek, które po prostu łatwiej było mi wymówić Razz

I tak mówiłem - pipkipki zamiast skarpetki; lalalo zamiast samolot; 'oski budi okongutki' zamiast 'rośnij duży okrąglutki' (<-- to z wierszyka xD)
Do ojca na początku mówiłem po imieniu - Jurek xD potem przez długi okres czasu 'tato-Jurek' aż w końcu usłyszał upragnione 'tata' Razz

Co do historyjek to przypomniała mi się jeszcze jedna.
Pamiętam, że kiedyś na topie były samochodzik sterowane poprzez pilota - takie na kabelek; no i ja stwierdziłem, że zrobię jeden długi kabel i z kilku samochodzików które miałem poodcinałem kable...
Później żadne nie działały, nie wiem czemu :p

Raito · Wysłany: Nie 18:07, 04 Mar 2007 Temat postu: tghg

"przesada z tym "tasiemcem""

Migo · Wysłany: Nie 18:57, 04 Mar 2007 Temat postu:

Raito, ja też często robiłem taki motyw z pajęczyną w pokoju... Rozplątywałem kłębek wełny mojej babci i zaczepiałem o co się tylko dało, wiązałem supły na trzymaniach do firanek, fotelach, krzesłach pniach kwiatków (babcia wciąż ma ich sporo), i różnych innych rzeczach do których tylko się dało... No i był taki przypadek, że podczas próby rozplątania pokoju, który wyglądał jak wyjęty z bajki Tom & Jerry ( Wink

), kilka kwiatków wylądowało na środku pokoju i trzeba było kupować nowe doniczki (wtedy były one jeszcze porcelanowe, czy jakieś inne, ale tłukące Wink

). Także nie byłeś sam. A co do ratowania zwierzątek to...
Znosiłem do domu co tylko było można, kotki, pieski, myszy, co tylko mi w ręce wpadło, dlaczego...? No bo były takie samotne i biedne... Nie ważne, że mieszkanie wyglądałoby jak zwierzyniec gdyby rodzice nie interweniowali, dla mnie wszystkie te zwierzęta były słodziutkie, nawet ten zaskroniec, za którego najbardziej mi się oberwało XD

Raito · Wysłany: Nie 19:06, 04 Mar 2007 Temat postu: sfdaf

Ostatnio mało ludu jest na forum... e tam idzie matura

Migo · Wysłany: Nie 20:29, 04 Mar 2007 Temat postu:

No to przepraszam za prowokacje... Wink